Trochę ponad rok temu, pracując w Hali Stulecia we Wrocławiu i mając dostęp do każdego niemal zakamarka kompleksu, w budynku byłej Wytwórni Filmów Fabularnych nadziałem się na maszynę do przewijania taśm filmowych, w stanie, niestety, agonalnym. Kiedyś pewnie się zacięła, parę filmów popsuła, przestała być potrzebna i trafiła na, nazwijmy to, strych, gdzie zapomniana przez długie lata przykryła się kilkucentymetrową warstwą kurzu i sadzy, a pająki i korniki urządziły sobie w niej gustowny loft.
Do swojego grobowca zabrał ze sobą coś, co mu na zawsze wtedy odebrałem – uznałem, że maszynie nieboszczce się już to nie przyda, a nikomu innemu też się na nic nie nada, bo nieboszczka (wtedy jeszcze za życia) i tak to zmasakrowała. Był to kawałek zaciętej taśmy filmowej (i jeszcze kawałek drugiej, leżącej luzem na podłodze). Ostatni film, jaki było jej dane nawijać. I zepsuć.
Ciekawi mnie, co to za film.
Może ktoś rozpoznaje po tych kilku kadrach?