Znalezione na zapomnianej rolce z Izraela. Jerozolima 2013.
Monthly archives: grudzień 2014
Kiedyś coś tu było
Opuszczone miejsca. Temat, który mnie strasznie zainteresował w momencie, kiedy wiele lat temu trafiłem w internecie na stronę opuszczone.com i zacząłem oglądać zdjęcia z Bornego Sulinowa. Wciągnęło tak bardzo, że spóźniłem się do szkoły, a potem wiele następnych godzin oglądałem, oglądałem, oglądałem.
Opuszczone miejsca. Miejsca, gdzie kiedyś najczęściej wstęp mieli tylko nieliczni. Zakłady, szkoły, domy, szpitalne zakamarki. Teraz też wstęp mają nieliczni. Ci, którzy nie boją się, że coś spadnie na głowę, pobrudzą się czy podrą spodnie. Czasem trzeba się przecisnąć przez dziurę w płocie, czasem wejść przez okno, czasem wdrapać się na daszek (pozdrawiam siebie z lękiem wysokości i gównianą sprawnością wspinaczkową).
Opuszczone miejsca. Ich wyjątkowość tkwi w tym, że zawsze chowa się za nimi jakaś historia. Tysiące ludzkich wspomnień, ludzi którzy tam pracowali, mieszkali, rodzili się i umierali. Czasem miejsca wyglądają jak opuszczone z dnia na dzień z pozostawionym mnóstwem przedmiotów. To coś, co pociąga, fascynuje.
Na zdjęciach opuszczona papiernia w podwrocławskich Malczycach i budynki biurowe znajdujące się naprzeciwko niej. Mnóstwo chińskiego śmiecia walającego się po podłogach, nieotwierane słoiki z chemią gliwickiej produkcji. Fenoloftaleiny, siarki i inne ciekawe rzeczy. I pan złomiarz, który narobił dużo hałasu i okazał się nie złomiarzem, a deskarzem. Szybkie dzień dobry, zabrał parę desek z rozwalonych przed chwilą szafek i odjechał na skuterze.
Lubię opuszczone miejsca.
#selfie w autobusowej szybie
Nie lubię komunikacji miejskiej. Spóźnienia, beznadziejne połączenia, stracony czas na przesiadki. A jednak kupiłem bilet miesięczny. Trochę z oszczędności (pozornej), trochę za namową (bardziej niż trochę). Pojeździłem tydzień i wylądowałem chory w łóżku. Wrocławska komunikacja miejska ma jeszcze sporo do nadrobienia w stosunku do np. Warszawy. Z dużych miast chyba tylko we Wrocławiu w środku tygodnia o godzinie 19 w samym centrum miasta (Kazimierza Wielkiego) tablica pokazuje 30 minut do przyjazdu następnego czegokolwiek. Potrzebna linia metra. Albo dwie.